Najnowsze komentarze
A cóż to tu tak poznikało ;) ???
Gratuluję zakupu! Też spotkałem si...
Okularbebe2 do: 2022
Dziękuję, szacunek za start przy t...
DominikNC do: 2022
Nie lubię tego oczekiwania. To już...
Okularbebe2 do: 4:24
Dzieki Calmly. Jak linie papilarne...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki

10.08.2019 22:22

A mieli tylko pooglądać

Tamtego dnia wracałem dobrze znaną mi drogą. Broniu dawał z siebie dużo, choć nie wszystko. On tak miał, że zwyczajny powrót stawał się wyścigiem i konkurencją. Niutonometry wysypywały się z garści, już po najmnniejszym ruchu ręki, a progresywny widelec pracował mocniej podczas pokonywania zakrętów. Nawet gwałtowne dohamowanie w łuku nie wywoływało nerwowości w zawieszeniu. Ten motocykl był posłuszny, przewidywalny, zawsze. Zawsze mocny i zwrotny, jakby nieugięty. I najlepszy, jakim jeździłem.

 

Nieśmiały uśmiech policjanta zdradził jego myśl. W tym samym momencie, gdy go dostrzegłem z daleka, opuścił ramię z radarem do pomiaru prędkości. Tak, to prawda, że zwalniałem, ale z ponad dwustu na godzinę. Wciąż dużo za dużo. A on to widział i słyszał, bo dwururka darła się od dawna, najpierw otwarciem, a potem zamknięciem obu zestawów przepustnic. Tylko raz kiedyś dałem do końca, poczułem opór. Podążając za GSXR 750 i K1300R. Wiedziałem, że ten policjant i tak mnie nie zatrzyma. Odpuścił. Chyba chciał tego, żebym zagrał jeszcze raz dla niego. Stojącego tu na służbie, obok radiowozu z kolegą w środku. Dałem mu.

 

Zawróciłem za FZ6, który przypadkiem tamtędy przejeżdżał, ale tym razem swoją terenówką w przeciwną stronę. Żeby go szybko dopaść, znów sięgnąłem po niemal dwie i pół paczki. Potem usiedliśmy na krawężniku parkingu. Nie zważając na kurz. Pomiędzy terenówką, a Broniem. Broniu nie strzelał stygnącym metalem. Nie zwykł tego robić. Miał manierę. Wtedy to oznajmiłem:

 

  • Sprzedaję. Jadą już po niego ludzie.

  • Dlaczego? - zapytał zdziwiony. Sam nie jeździ na motocyklu od miesiąca. Nie chce mu się już.

  • Taka wyszła potrzeba, ale może go nie wezmą, tylko pooglądają, nie wiem. Zobaczymy.

 

Po Bronia przyjechał zielony ZX10R z kobietką na ogonie i przyszłym właścicielem w mondeo za nimi. Mili ludzie. Jeden rzut oka na poobdzierany kask, niezamkniętą tylną oponę i stan suchego jak pieprz łańcucha w kawasaki z kontrolą trakcji, wyjaśnił wszystko to, co się musiało stać.

 

Jeżdżący na ZX10R z Brembo w klamce to doradca kupca – mógł być zachwycony: stanem Bandziora, sypiącymi się od dołu niutonometrami i – ku memu zaskoczeniu, siłą hamowania, płynącą od moich złotych klocków. Wzięli motocykl bez większych zastrzeżeń.

 

A tego jednak nie chciałem.

 

Gdy odjeżdżali, kupiec w mondeo, nawet nie popatrzył na swojego już Bronia, opowiadając tylko o sobie.

 

I to było, kurwa, najsmutniejsze. Jakbym stracił część duszy.

 

Później zadzwonił i powiedział, że to szkoda, że mu nie uświadomiłem wyraźniej tego, że motocykl owszem ciągnie jak tur od samego dołu, ale z taką samą siłą na wszystkich biegach.

 

****************************************************

 

Po drodze padało odrobinę. To był kolejny już opad deszczu, w który wpadłem wraz z Obłym. Mam Michelin 2CT po Broniu na przodzie i nowiutkie Conti na tyle, a więc zero stresu. Biorę zakręty śmiało i dość żwawo, wyprzedzamy wszystkich, w tym także inne, wolniejsze w deszczu motocykle. Wyprzedzamy wszystko wraz z K1300R, który w takich warunkach jeszcze chętniej zajmuje miejsce drugiego w szyku. Nie przepada za mokrym i zimnym asfaltem. Mimo elektroniki, ma za dużo mocy. Ja mam w sam raz.

 

Na pierwszej, polskiej stacji paliw widzimy tłum czekających na poprawę pogody motocykli, które nie chcą jechać w deszczu. Wiele z nich też ma za dużo mocy. My ruszamy w dalszą drogę. Jestem prawie suchy, bo mam obłą obudowę, która mimo lat, nie trzeszczy jak ta w Gold Wingu, z nagrzanego plastiku w słoneczny dzień. To fajne. Obły daje radę obok K1300R, ma jego uznanie. Bo słyszy czasem od tych, którzy nie czują klimatu, że wróci z trasy na sznurku albo, że to niewiarygodne, że jest aż tak stary, czy też najgorsze, że wstyd na takim jeździć. Mnie to nie rusza, ale Obły nie mówi, o czym wtedy myśli. Dwustukonne ścigi czasem machają mu na pozdrowienie jako pierwsi. To może dla niego jednak coś oznaczać. Odpala jak stary samolot i robi swoje na drodze.

 

Po powrocie kiwam głową z aprobatą na myśl o udanej korekcie ustawienia zawieszenia. Wszystko jak w zegarku, napięcie wstępne, negatywne oraz tłumienie dobicia i odbicia. Przód i tył. Tam trochę więcej, tu troszkę mniej, ale wszędzie blisko kompromisu. Okazało się, że gazowy tył wciąż działa, a przód USD podnosi się po każdym dodaniu gazu. Wiem, że z przodu jest ciut za miękko, ale tak chcę, gdy pofałdowany, nierówny asfalt gdzieś w okolicy przypominającej Toskanię pod Ziębicami, próbuje podbić przód i wywołać shimę, by zakłócić spokój na pokładzie.

 

Przed ostrymi zakrętami, dohamowuję do tego stopnia, by obniżyć przód i skręcam na skompresowanym zawieszeniu. Motocykl zmienia geometrię, staje się wówczas ostrzejszy w reakcji, słucha uważniej, Pejser dobrze to opisał, tak robi niejaki Valentino Rossi. Ponadto mogę nawet pędzić przez torowiska na przejazdach, bo stary Obły ma teraz znakomite, dość komfortowe zawieszenie. A łapki przestały słabnąć pod wpływem wstrząsów. Hamulce współgrają z zawieszeniem, podczas normalnej jazdy, wystarczy nacisk jednego palca na klamkę. Gdy lecimy za K1300R trzeba używać jeszcze drugiego paluszka, chyba serdecznego. BMW na elektropompie w układzie, staje na drodze w miejscu, a ja muszę to uwzględniać w swych słabszych czterotłokach. Dam mu w końcu te złote klocki hamulcowe, jak w poprzednich motocyklach. Wtedy poczucie siły hamowania zyska nową głębię. Nożny podciągnąłem, żeby łapał wcześniej, używam go na niektórych, ciasnych nawrotach, wtedy pomaga w przeciwskręcie. Ktoś wcześniej ustawił pedał tak, że pod naciskiem stopy dotykał rury wydechu, która przeszkadzała. Musiałem jeszcze wyregulować czujnik stopu. Tera to taa..

 

Żarówka podświetlenia obrotomierza to ważny element. Spaliła się w pierwszym tygodniu dosiadania Obłego, teraz też wreszcie została wymieniona. Doczekała się.

 

Klamka sprzęgła ma ogromny skok, pozbawiona jest regulacji tego skoku. W Broniu miałem krótkie „klik” na hydraulice. Tu to denerwuje, bo trudniej zsynchronizować sprzęgło z przepięciem biegu. Bywa, że coś wychodzi za wcześnie, mniej płynnie, bo zanim lina pociągnie... Więc uczę się nie wyciskać klamki do końca i jest lepiej. Jesteśmy zdani na siebie w te trudne czasy tak, jak kiedyś z pierwszym Obłym, moim pierwszym motocyklem w ogóle, kilkanaście lat temu. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jak ustawić jego zawieszenie. Teraz ma to wielkie znaczenie.

Komentarze : 3
2019-08-12 08:02:20 gregor1365

Zdecyduj się Kolego choć jeszcze w tym sezonie, bez Ciebie i Jazdy na Kuli ten blog padnie definitywnie.
Już nie o ilość chodzi, ale o jakość tematyczną.
Jeszcze macie coś do powiedzenia.
Pozdrawiam.

2019-08-11 21:09:19 okularbebe

nie mam pojęcia, co dalej. Obejrzałem cztery maszyny, ale na razie żadna z nich nie zastąpiłaby godnie Bronia. Co ciekawe wszystkie miały fuel injection, a mimo to wszystkie jak jeden mąż kaleczyły pracę na zimnym rozruchu, a jeden nawet zdechł definitywnie, alarmując błąd FI - czego w życiu nie spodziewałbym się, zwłaszcza po tych młodszych od mojego GSF egzemplarzu.. Wróciłem do właściciela tocząc się na padniętym silniku przez długą ulicę i kilka przecznic na szczęście z górki w Wałbrzychu.

Ogólnie motocykle chyba podrożały, a dobre sztuki, nawet te starsze to już w ogóle miliony monet...

Do tego cała masa ulepów. Niedobrze to wygląda.

Moje złote klocki wsadzałem od razu w miejsce zwyczajnych zawsze prawie od razu, zanim wytarły się te poprzednie.

2019-08-11 08:53:00 jazda na kuli

spytałbym zwyczajowo, co teraz następnego, ale było by to pytanie jedynie retoryczne.
"sam nie jeżdzi na motocyklu od miesiąca. nie chce mu się już" - jest w takich opowieściach coś smutnego, ale i wyzwalającego zarazem i to rodzi rozterki, czy współczuć takiej postawy, czy zazdrościć pewnego wyzwolenia.
ps. mam złote sds'y na tyle i rzeczywiście hamują świetnie. przód w tigerze, mimo stalowych oplotów hamuje zaledwie poprawnie, więc jak obecne klocki mi się skończą, założe też złote z przodu. można by wrzucić sintermetalowe, ale trochę szkoda tarcz :)

  • Dodaj komentarz