10.02.2019 18:54
Brokat
Przyszedł mandat z Austrii. W kontekście życiowego pędu, spraw trudnych albo nierozwiązywalnych taka kara stała się uznaniem. To świadectwo przebytej drogi, spełnienia kolejnego marzenia oraz każdej minuty wartej złota, spędzonej za kierownicą szybkiego motocykla. Świadectwo opiewało na kwotę nie cierpiacą zwłoki równych 100 euro. Zapłaciłem od razu, pojednany z wykroczeniem, choć zaskoczony jego nieplanowaną lokalizacją. Widać na nim datę, godzinę i miejsce przejazdu. Na papierze to niezły wynik, bo wynika z niego, że po niecałych siedmiu godzinach jazdy byliśmy z K1300R aż 40 kilometrów za Salzburgiem. Nieźle jak na zatłoczony piątek wieczór na drodze z licznymi przerwami na tankowanie, wypadającymi co każde 170 kilometrów. Widziałem dwa błyski, lecz w zupełnie innym miejscu i w dodatku w drodze powrotnej, więc wciąż sprawdzam korespondencję w pewnym napięciu. K1300R nie otrzymał mandatu, choć przez prawie całą drogę w tamtą stronę trzymał się tylnego koła Bronka i prędkość przekraczał tak samo bezlitośnie jak ja.
Gdy uświadomiłem sobie, że każde 20 kilometrów na godzinę nadwyżki, to aż 100 euro kary postanowiłem następnym razem nie wyjeżdżać w południe, lecz o poranku. I dzięki temu dać sobie szansę na utrzymanie motocykla w ryzach drogowych ograniczeń prędkości. I szansę na przeżycie. A to na motocyklu jest trudniejsze.
*****************************************
-
Motocykl powinien być różowy – powiedział człowiek, który był prawdziwym motocyklistą. Miał wszystko to, co pozwoliło nim zostać: długie włosy, tatuaże, motocyklowy warsztat, harleye i amerykańskiego pick-upa. W Stanach spędził wiele lat przy budowie customowych motocykli. Teraz robi to samo tutaj, w Polsce. Pomimo tego, że w kraju nad Wisłą nie znajduje dla nich zbyt wielu klientów. Uważa, że prawdziwy motocyklista powinien jeździć na tym, co go wyróżnia. Buduje rzeczywiście wyjątkowe egzemplarze.
-
Dlaczego różowy? - zapytałem po cichu, bo nie mam różowego, ani tatuaży.
Harley z którym tam pojechałem, to postać o której już wspominałem. To jego motocykl samodzielnie ruszył w ścianę garażu na ślizgającym się, przesterowanym sprzęgle, przy zapiętej jeszcze przed odpaleniem jedynce. Właśnie wybierał swój nowy, kolejny motocykl, tym razem customowy, u prawdziwego motocyklisty. Miał być mocny, wygodny i choć nie różowy, to cały w mieniącym brokacie. Wreszcie miał być to taki motocykl, na którym mógłby pojechać daleko przed siebie. Bez obawy o awarię sprzęgła w trasie i potem o ścianę w garażu. Z towarzyszącymi, chciwymi spojrzeniami za sobą kobiet po 20-tce. Byłem tam, bo poprosił mnie o wsparcie przy wyborze brokatu. Nie pierwszy to raz. Taką pomoc nazywał pacyfikacją. Wie, że wolę te japońskie. I nieróżowe.
-
Powinien być różowy, albo przynajmniej taki, żeby podobać się kobietom, a nie tobie – odpowiedział w końcu prawdziwy motocyklista - Nie może być w żadnym wypadku czarny, bo tylko ty, a nie motocykl masz być czarnym charakterem. To ty jesteś sukinsynem na różowej maszynie, bo właśnie takiego one pragną.
-
Aha.
I Bronek i Obły są w zasadzie czarni. Nigdy nie myślałem o nich w taki sposób, czyli w kontekście oceny urody z kobiecego punktu widzenia. Od zawsze podobały się mi tak po prostu i bez związku z innymi. Dotychczas uważałem, że to dobrze, że nie są srebrne. Do tej pory ciekawa wydała się jedynie opinia na ich temat ze strony K1300R i Masajów, bo są obiektywni i miarodajni. Wtedy, w tamtym garażu nie chciałem się przyznawać, że lubię czarne. Tymbardziej, że coś w tym różu jest, bo osobistej kobiecie oba te motocykle nie podobają się aż tak bardzo. Uważa, że szczególnie Obły jest po prostu brzydki i niebezpieczny. Gdyby był różowy, mógłby zasiać jakiś zamęt, którego nie potrzebuję.
Staliśmy tam z rozdziawionymi gębami. Motocykle o kosmicznych formach i złocistych brokatach, lśniły w łunie punktowego oświetlenia sufitowego z Chin. Genesis, Super One i inne, bo tak się nazywały, też miały chińskie lampki, pompki paliwa i na pewno coś jeszcze. Dym spalonego tytoniu snuł się aż do sąsiadującej z warsztatem lakierni, atmosfera zgęstniała. Za oknem topniał niepotrzebny, brudny śnieg. Daniel, czyli jeszcze jeden brodaty koleżka, który niewiele mówi, jest po rozwodzie i również jeździ na starym, czarnym HD, stał tam z nami. W końcu przydał się, przełamując nagle tę niezręczną ciszę zaniemówienia i za to go lubię. Dokonał tego zwyczajnym kopnięciem buta w wypastowaną, kosztowną oponę tego różowego:
- Ten za ile?
Komentarze : 5
przepraszam, tak mnie poruszył ten temat z różowym... w brokacie jakby co.
wykminiłem scenkę, jak w promieniach zachodzącego słońca do przydrożnego baru zajeżdża zarośnięty brodaty i wytatuowany zgred na brokatowo świecącym różem HD-ku, na ogólne pośmiewisko reaguje męskim wstawieniem w pizdę ogółowi towarzystwa, po jedzonku i dwóch browarkach spędzonych w towarzystwie przepięknych kobiet odjeżdża w siną dal...
czy róż to nadal pedalski kolor?
jazda na kuli, mandat może przyjść nawet po wielu miesiącach, ale zdarzało się, że nie przyszedł wcale. Co do różowego - nie znam nikogo, kto ma w takim kolorze. Raczej nie odważyłbym się wyjechać na różowym motocyklu po to tylko, aby dzięki temu komuś się przypodobać.
gregor1365 też czekamy na start tak, jakby się nigdy wcześniej nie jeździło. GSF jest gotów jak chyba nigdy wcześniej. Powinienem też przyjrzeć się GSXR z racji wieku, ale poczekam jeszcze na cieplejszy wiatr. Trochę martwię się o jego gaźniki po przestoju. Rok temu z ich powodu nie było łatwo.
Gie-na-2oo szary jest dobry, też tak mam.
Co za roznica czy czarny czy rozowy i czy sie podoba kobialkom czy nie? To nam ma sie na nich dobrze jezdzic, to my odstawiajac go na parking powinnismy jeszcze przelotnie spojrzec i usmiechnac sie pod nosem z zadowoleniem. Jesli bedzie oryginalny i inny niz wszystkie- to fajnie, ale jesli bedzie taki jak wszystkie, ale dla nas bedzie wyjatkowy to jeszcze lepiej:)
Fajnie, ze motocyklista ma na siebie pomysl i zdecydowany poglad na zycie, ale ja na ten przyklad nie chce byc czarnym charakterem, no moze troszke, takim tajemniczym szarym.
Siema, w tej zimowej depresji zawziąłem się na Jamaszkę bo ma już 26 lat na karku i głośno krzyczała, że dolega jej to i tamto. Stoi teraz rozebrana w pip a ja walczę z kolejnymi śrubkami. Planuję malowanie ale żeby różowy to co to to nie, tu zgadzam się z jazdą na kuli- pedalski kolorek. Ktoś sobie wyobraża zarośniętego wytatuowanego zgreda na różowym motocyklu? Coś tu nie halo, ale co tam może jednak?
W zeszłym sezonie u nas był międzynarodowy zlot HD. Pośród morza chromu stał ten jeden ciemny oliwkowy w macie powalając moje poczucie estetyki na kolana. Taki chcę mieć na moim koniku roboczym. Zrezygnuję tylko z tego matu, bo utrzymać go w dobrej kondycji będzie raczej trudno.
Ciepło się zrobiło a to najważniejsze. Kolegus pisał, że w stolicy widać to i słychać bo już wariują. Zeta stoi czyściutka, naoliwiona i napompowana, chętna i gotowa do jebnięcia- a tu pada, pada i pada. Może choć ten syf zmyje z asfaltu, to akurat dobrze.
Pozdrawiam i szerokości.
Mandat to niedobrze. Sprawdzając skrzynkę, też o tym czasem myślę. W austri byliśmy w połowie września i dwa eazy błysnęło. Jak sądzisz, może jeszcze przyjść?
Pierwszy hd jakim jezdziłem to był seventy-two w brokatowym kolorze candy red flake. Super się mienił, ale był czerwony.
Nie wiem, może jestem staroświecki, ale dla mnie różowy jest pedalski. Nie mam nie do społeczności lbgt, póki mnie nie zaczepiają, po prostu to określenie idealnie tu pasuje.
Archiwum
- październik 2023
- styczeń 2022
- październik 2021
- wrzesień 2021
- sierpień 2021
- marzec 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- październik 2020
- sierpień 2020
- lipiec 2020
- czerwiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- grudzień 2019
- październik 2019
- wrzesień 2019
- sierpień 2019
- maj 2019
- kwiecień 2019
- luty 2019
- grudzień 2018
- lipiec 2018
- czerwiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)